Przed narodzeniem dziecka przygotowujemy pokoik dla naszego maluszka. Dla większości mam ważne jest poczucie estetyki, chcą więc aby pokoik był spójny. Urządzając go chcemy aby był funkcjonalnie i kolokwialnie mówiąc „cieszył oko”. Skupmy się więc na łóżeczku malucha, miejscu gdzie w pierwszych miesiącach nasz noworodek spędza większość swojego życia. Tak więc co potrzebne, a co zbędne w pierwszych miesiącach życia dziecka w łóżeczku?
Materac
Na początek potrzebuje wygody materac. Dostępne są na rynku różne wypełnienia materacy, najpopularniejsze są z pianki poliuretanowej, pianki termoelastycznej, z warstwą kokosa, z łuską gryczaną, bonellowe i lateksowe. Długo szukaliśmy materaca dla Lili, zdecydowaliśmy się na łączony z wypełnieniem dwustronnym, tzn. z warstwą kokosa i lateksu. Jak narazie materac się sprawdza i mamy nadzieję, że to był dobry wybór. Czytając jednak opinie o materacach wiele mam zwraca uwagę, że w materacach z łuską gryczaną oraz warstwą kokosa mogą zalęgnąć się robaki. Sądzę, że ważne jest aby często je wietrzyć i wystawiać na działanie wysokich temperatur. My zaopatrzyliśmy się także w ceratkę na materac mającą chronić przed ewentualnym przemoczeniam.
Prześcieradło
Kolejnym niezbędnym elementem w łóżeczku malucha jest prześcieradło, ważne aby było wykonane z naturalnych tkanin. Osobiście zadowolona jestem z prześcieradełek wykonanych ze zwykłej bawełny, których cena jest bardzo przystępna, jak i z nieco droższych bambusowych. Te drugie sprawdzają się latem, ponieważ temperatura materiału bambusowego jest o kilka stopni niższa niż otoczenia, a dziki temu przyjemnie chłodzi.
Śpiworek
Zamiast przykrywać naszego małego szkraba kołderką i kłaść na poduszce warto na początek kupić śpiworek. Oprócz tego, że nie musimy się obawiać o odkrycie dziecka śpiącego w śpiworku to także otula je przypominając życie płodowe. Jeśli ze względu na ulewanie przez niemowle zalecone jest aby główka była wyżej warto zamiast poduszki podłożyć pod łóżeczko np. książki.
Baldachim
Baldachim jest łanie wyglądającym elementem łóżeczka ale także bardzo niebezpiecznym. Ogranicza on dopływ świeżego powietrza, a większe niemowle może go ściągnąć, zaplątać się i poddusić. Zwykły element dekoracyjny a może spowodować zagrożenie życia. Im mniej wszelkich dodatków, tym lepiej. Pamiętajmy, że priorytetem nie jest pięknie wyglądające i bogato ozdobione łóżeczko, zaś zapewnienie dziecku bezpiecznego otoczenia.
Ochraniacz na szczebelki
Jeśli chodzi o ochraniacze na szczebelki to jest to temat obszerny i wzbudzający wiele kontrowersji. Dlaczego? Ponieważ w wielu badaniach udowodniono, że ochraniacze nie chronią.
- Po pierwsze nie ma właściwej cyrkulacji powietrza i prowadzi to do tego, że dziecko oddycha wydychanym przez siebie powietrzem.
- Po drugie rodzic nie widzi dziecka śpiącego w łóżeczku z ochraniaczem.
- Po trzecie dziecko może zaplatać się w ochraniacz.
- Po czwarte istnieje obawa, że przyłoży buźkę zbyt blisko co może grozić uduszeniem.
Pediatrzy alarmują, że ochraniacze mogą być niebezpieczne zwiększają prawdopodobieństwo wystąpienia SIDS (zespołu nagłego zgonu niemowląt). Zakładamy je z obawy, że dziecko włoży między szczebelki rączkę bądź nóżkę. Nawet gdyby przypadkiem tak się stało to dziecko z pewnością nas o tym zaalarmuje. Przeciw ochraniaczom na szczebelki apeluje między innymi Amerykańska Akademia Pediatryczna, Kanadyjskie Ministerstwo Zdrowia, Amerykańska Komisja Bezpieczeństwa Produktów Konsumenckich, Amerykański Sojusz do walki z SIDS „Pierwszy Znicz”, a także Instytut Zdrowia Dzieci i Rozwoju Człowieka.
Po co więc ochraniacze zostały wymyślone? Dawniej rzeczywiście istniała możliwość włożenia przez dziecko główki między szczebelki ze względu na ich szeroki rozstaw. Aktualnie to głównie element dekoracyjny, ponieważ normy europejskie określają rozstaw szczebelek w łóżeczkach. Co prawda polskie instytucje nie zabroniły dystrybucji tego typu produktów do wyposażenia łóżeczek dziecięcych, ale zrobiły to m.in.: Amerykańska Akademia Pediatryczna, Kanadyjskie Ministerstwo Zdrowia, Amerykańska Komisja Bezpieczeństwa Produktów Konsumenckich, Amerykański Sojusz do walki z SIDS, Instytut Zdrowia Dzieci i Rozwoju Człowieka.
Bardzo fajna alternatywa ↓
TAK WIĘC DLA BEZPIECZEŃSTWA
- NIE dla ochraniacza na szczebelki wypełnionego grubym wkładem (jeśli bardzo chcemy to warto wybrać jak najcieńszy);
- NIE dla poduszki (zbędna conajmniej do 6 miesiąca życia)
- NIE dla kołderki, kocyka (także zwiększają ryzyko SIDS)
- NIE dla misiów i zabawek (im mniej elementów ruchowych w łóżeczku tym lepiej)
- NIE dla baldachimu (czasem wykorzystywany jako ochrona przed owadami)
Ale nie popadajmy w skrajności i wszystko traktujmy z pewną dozą racjonalizmu. Badania amerykańskich naukowców dotyczących SIDS dotyczą głównie niemowląt do 3 miesiąca życia, ponieważ u nich dopiero kształtują się mechanizmy obronne. Inaczej sprawa wygląda u dzieci starszych, od ok. 6 miesiąca dziecko jest już na tyle ogarnięte że ani poduszka ani gruby ochraniacz nie jest takim zagrożeniem jak na początku.
Dla doświadczonych mam ten post może wydawać się nieprzydatny ale mam nadzieję, że dla przyszłych mam okaże się cenny.
M&L